Bydgoszcz może być zdegradowana do rangi miasta powiatowego. Wszystko za sprawą zapowiadanej reformy administracyjnej kraju, której ostateczna wersja trafi do Sejmu po parlamentarnych wakacjach.
Reforma ta zakłada ograniczanie roli wojewody. Mówi się wręcz o zmniejszeniu zatrudnienia i likwidacji delegatur Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Jednocześnie kompetencje wojewody ma przejmować Urząd Marszałkowski. Może to oznaczać przekazanie całej realnej władzy, w tym dysponowania majątkiem, do Torunia. I to wszystko w sytuacji ciągłych zamachów na bydgoskie instytucje, np. na oddział NFZ czy Agencję Nieruchomości Rolnych oraz prób podporządkowywania marszałkowi innych instytucji, np. Oddziału TVP Bydgoszcz. Przy jednoczesnym wetowaniu powstawania w Bydgoszczy jakichkolwiek instytucji o charakterze regionalnym, jak choćby apelacji. Nie dajmy się wyprowadzić w pole czczym obietnicom polityków. „Express Bydgoski” w dniu 28 lipca br. zacytował wypowiedź sekretarza stanu MSWiA Tomasza Siemoniaka w imieniu ministra Grzegorza Schetyny:
- Zarówno w Gorzowie, jak i w Bydgoszczy urzędy marszałkowskie mają swoje przedstawicielstwa. Należy przypuszczać, że zostaną one wzmocnione, tym bardziej, że prawdopodobnie mienie przekazywane przez wojewodów wraz z wykonywanymi zadaniami i kompetencjami zlokalizowane będzie właśnie w tych dwóch miastach. Jednak ostateczna decyzja zależeć będzie od marszałka.
W niczym nie umniejszając walorów Gorzowa Wielkopolskiego (ponad 100 tys. mieszkańców) trudno nie zauważyć, że zestawienie obydwu miast (Bydgoszcz liczy ponad 365 tys. mieszkańców) brzmi trochę groteskowo. Nie to jednak jest najistotniejsze. W zamian za sprowadzenie wojewody do roli pionka szachowego łudzi się nas wzmocnioną bydgoską Delegaturą Urzędu Marszałkowskiego, w którym o wszystkim zadecyduje ... toruński marszałek. I to budzi nasz szczególny niepokój. Toruński marszałek w powszechnej świadomości bydgoszczan od lat działa na niekorzyść naszego miasta.
Nie możemy się zgodzić na zdawkowe rozstrzygnięcia polityków. Tak głębokie zmiany władzy administracyjnej w kraju powinny wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców poszczególnych regionów. Bydgoszcz pod względem liczby mieszkańców jest ósmym miastem w kraju, dwukrotnie większym od Torunia i faktyczną metropolią Kujaw. Jeśli zatem Bydgoszczy zabiera się uprawnienia wojewody, powinna dysponować Urzędem Marszałkowskim. Tymczasem z uporem maniaka forsuje się chorą i konfliktogenną tezę dwustołeczności w woj. kujawsko-pomorskim. Jej efektem, jest podgrzewanie rozdętych ambicji władzy niektórych polityków zza miedzy i kuriozalna w kraju sytuacja, w której miasto mniejsze usiłuje zdominować dwukrotnie większe, to jest Bydgoszcz.
Jak bumerang wraca też temat regionalnych metropolii, które na całe dziesięciolecia mogą przesądzić o rowoju bądź obumieraniu naszych miast. Już niebawem to metropolie będą głównymi beneficjentami pomocy finansowej.
- To największe miasta z ich obszarami metropolitalnymi będą – jak słusznie powiedział prof. Michał Kulesza –lokomotywami rozwoju kraju.
Dlatego tak ważne jest utworzenie Metropolii Bydgoskiej ze stolicą w Bydgoszczy. Tylko w ten sposób będziemy mogli samodzielnie, jak Szczecin, Lublin czy Białystok (a więc miasta podobnej wielkości) budować swój obszar metropolitalny. Nawiasem mówiąc, dzięki wytworzonym wcześniej tradycyjnym więziom gospopdarczym, kulturowym, urzędowym i inne nieformalnie już istniejący.
W batalii o najbardziej żywotne interesy naszego ukochanego miasta nie powinno zabraknąć ani osób prywatnych, ani instytucji, ani organizacji i stowarzyszeń. Chętnie poznamy Państwa opinie w tej sprawie.